To była moja pierwsza przygoda z lukrem plastycznym, jeszcze w dodatku nigdzie nie mogłam znaleźć czerwonego barwnika spożywczego! Więc postanowiłam nadać kolor sokiem malinowym, ale to nie był dobry pomysł, chociaż ostatecznie jakoś wyszło :)
W dodatku musiałam jeszcze wywiązać się z... hmmm... właśnie, jak to nazwać? Jest taka głupia zabawa 'cola' polegająca na tym, że za każdym razem, gdy powie się coś w tym samym czasie co inna osoba, należy krzyknąć 'cola!' i wtedy tamta musi postawić nam colę. No i niestety przegrałam już 7 razy, więc trzeba się w końcu z umowy wywiązać. Tak więc kupiłam 7 puszek coli, mimo krzywego spojrzenia pani ekspedientki w sklepie :) Dołączyłam lizaki z napisami 'kocham Cię' i 'lubię Cię' i powstał przyjemny dodatek do walentynkowego prezentu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz