środa, 3 grudnia 2014

Urodzinowo-imieninowa

Pewnego dnia "przypadkiem" przechodziłam obok pasmanterii, co okazało się niebywałą okazją, żeby wejść do środka. Postanowiłam kupić coś małego na poprawę humoru po kolejnej dawce biologii (bo było to jeszcze przed maturą). I tym sposobem moją uwagę przyciągnęły kartki, w których haft tworzył kolaż z samą ramką. Od razu pomyślałam, że taka kartka bardzo spodobałaby się mojej babci, więc złapałam najładniejszą i pobiegłam do kasy. Niedługo potem zaczęłam ją haftować. Ba! Ja nawet skończyłam! I wiecie co? Schowałam gdzieś do szuflady i znalazłam w trakcie robienia porządków, już po urodzinach babci- na szczęście jeszcze przed imieninami. Babcia bardzo się ucieszyła i teraz kartka stoi na samym środku stołu obok storczyka, który ciągle jest zbyt intensywnie podlewany! :)



poniedziałek, 1 grudnia 2014

Z półrocznym opóźnieniem...

Z półrocznym opóźnieniem piszę post o Dniu Matki. Zrobiłabym to wcześniej, ale za nic nie mogłam sobie przypomnieć, gdzie mam zdjęcia! Teraz już nie mam wymówki, żeby dłużej zwlekać, więc pokażę, co tam właściwie przygotowałam.
Postanowiłam kupić kwiaty. Ale kwiaty? Znowu? To takie oklepane... Postoją, zwiędną, pójdą do śmieci, a po tygodniu nikt już nie będzie o nich pamiętał. Z tego też powodu kupiłam truskawki i postanowiłam z nich zrobić kwiatki. Ładnie, smacznie i ciekawie.


Tak właśnie wyglądały. Do tego udało mi się zrobić kartkę z motylkiem, którego haftowało się bardzo szybko i bez większych problemów.



Ostatnio zaczęłam kolejny większy projekt, którego efekty być może się tutaj niebawem pojawią. Niestety, nie mogę sobie poradzić z dokończeniem wszystkich rozpoczętych wzorów, a w dodatku zauważyłam, że mam syndrom zbieracza - powoli buduję dożywotnią kolekcję nowych zestawów do wyhaftowania! :)

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Coś poszło nie tak?

Weekend majowy spędziłam na działce, a w dniu wyjazdu miałam jeszcze biologię na drugim końcu Gdańska. I jakoś tak przypadkiem, zupełnie niechcący weszłam do jednej z lepiej wyposażonych pasmanterii w mieście, żeby "popatrzeć". Mhm, wszyscy wiemy, jak to patrzenie się zazwyczaj kończy- i tym razem nie było inaczej. Dokonałam małych zakupów- 2 obrazki, z czego jeden to kartka, a drugi był z ramką, więc stwierdziłam, że idealnie nadaje się do powieszenia na pustej ścianie na działce. Udało mi się go nawet skończyć i powiesić jeszcze tego samego weekendu.  Obrazek przedstawia kwiat wiśni:




Tymczasem postanowiłam przejść się po działce i porobić zdjęcia roślinom. I okazało się, że coś poszło nie tak! Nasze wiśnie są oszukane i wcale nie mają różowych kwiatków!

 

Oczywiście, nie skończyło się na jednym hafciku i dokupiłam trzy kolejne, żeby temu nie było smutno. Być może już niedługo zabiorę się do roboty i wtedy pokażę wszystkie. :)

wtorek, 27 maja 2014

Kiedy to było...

Jutro mija rok, od kiedy wstawiłam ostatnią notkę. Stwierdziłam, że to niezbyt dobrze, więc dziś pojawia się nowa i pewnie będzie jeszcze kilka w ciągu kolejnych dni. Nie miałam w ostatnim roku mojej obowiązkowej edukacji zbyt dużo czasu. Niestety, zdecydowana większość robótkowych zajęć poszła w odstawkę. Teraz wszystko wraca do normy i znowu nitki walają się po pokoju :).
Dzisiaj chciałabym pokazać różyczkę, która powstała w podziękowaniu za gościnę. No właśnie- w zeszłym roku wakacje spędziłam w Manchesterze i udało mi się zaopatrzyć w kilka gazetek, zestawów i innych rzeczy, których w Polsce nie ma lub są, ale dużo droższe.
Wracając do róży, oczywiście nie zdążyłam dokończyć jej przed wyjazdem, więc musiałam dziubać jeszcze na miejscu po nocach i oprawiać, ukradkiem pożyczając żelazko. Ostatecznie prezentowała się tak:



W brytyjskich "funciakach" można znaleźć dużo ciekawych rzeczy, udało nam się dorwać zestaw z cekinami, z których trzeba było ułożyć papugę: